środa, 6 listopada 2013

Pamiętnik liścia



30 kwietnia 1999 roku
PAMIĘTNIK DĘBOWEGO LIŚCIA
Dziś był dzień drugi mojego życia. Wstałam bardzo wcześnie gotowa do pracy. Zjadłam pyszne śniadanko – dużo witamin. Nagle poczułam się niechciana, sama na tym świecie, gdy koło mnie zaszumiało, zahuczało, obejrzałam się. Koło mnie było mnóstwo pięknych, dużych, zielonych liści, podobnych do mnie jak dwie krople wody. Na mojej gałęzi wiszą panny liściowe (trochę się przestraszyłam, że gdy na tej gałązce będzie więcej liści, to spadnę z tego pięknego miejsca – mojego domu!).

31 października 1999 roku
PAMIĘTNIK PECHOWCA
Zmieniłam ubranko, teraz jest złote. Nagle zawiał okropny wiatr, mój największy wróg. Poczułam, jak moja nóżka odrywa się od domu. Oj, chyba za chwilę spadnę! Myślałam, że już spadam z mojej kochanej ojczyzny. Uff, jeszcze nie! Zły wiatr znowu płata mi figle i... pach, lecę, próbuję się czegoś złapać. Nie, nie mogę. Koniec mego życia, spadam, spadam...
1 listopada 1999 roku
PAMIĘTNIK NIESZCZĘŚNIKA
Otworzyłam oczy, ziewnęłam. Ach! Jak mnie wszystko boli. Spojrzałam w niebo. Tak, już spadłam. Nade mną był mój kochany DOM! Pomyślałam, że jestem pechowcem, nieszczęśnikiem. Dlaczego to ja musiałam spaść? Czemu w ogóle liście spadają? Czemu nie mogę być wiecznie zieloną igłą? Cały świat jest bez sensu! Nagle uświadomiłam sobie, że ktoś mnie przygniata (to już na pewno po mnie!). Młoda pani nie zwróciła uwagi na moją osobę, po prostu dalej sobie poszła. Znosiłam tu męki, tortury, ale nagle dziecko wzięło mnie i zgniotło...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz